Aż trudno uwierzyć. Dlatego Iga została rozbita [OPINIA]
![Aż trudno uwierzyć. Dlatego Iga została rozbita [OPINIA]](https://cdn1.emegypt.net/wp-content/uploads/2025/11/Az-trudno-uwierzyc-Dlatego-Iga-zostala-rozbita-OPINIA-780x470.webp)
Po wygranej z Madison Keys 6:1, 6:2 na inaugurację WTA Finals zapanowała euforia. Iga Świątek absolutnie dominowała nad rywalką, która jednak z powodu kontuzji od ponad dwóch miesięcy nie wyszła na kort. Trudno było udawać, że to miarodajny sprawdzian formy. Ten miał nadejść dwa dni później.
Rywalką Polki była Jelena Rybakina, która w ostatnich tygodniach prezentowała kapitalną dyspozycję. Wydawało się jednak, że Świątek zdaje egzamin bez wielkich problemów. Pewnie serwowała, mądrze wykańczała wymiany. Nic nie można było jej zarzucić. W efekcie wygrała seta 6:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za strzał! Tak trenuje FC Barcelona
Po przerwie jednak sytuacja kompletnie się odwróciła. Rybakina podniosła swój poziom i widać było, że Świątek nie potrafiła znaleźć na to odpowiedzi. Kazaszka zdobyła aż siedem punktów z rzędu i przełamała przeciwniczkę. Po akcji na 1:5 w gemach w drugiej partii wiceliderka rankingu WTA podeszła do swojego trenera Wima Fissette’a, ale nie znalazła ratunku. Przegrała wszystkie siedem kolejnych gemów i cały mecz 6:3, 1:6, 0:6.
Nie niepokoi mnie sama porażka. Przegrana z Jeleną Rybakiną – jedną z najlepszych teistek ostatnich lat – to żadna ujma. Niepokoić może jednak co innego – to jak Iga posypała się mentalnie po kilku przegranych gemach na początku drugiego seta.
Widać było, że próbowała ryzykować w drugim secie, by odrobić straty. Ale to ryzyko przyniosło za sobą kolejne pomyłki: tylko w drugiej partii zanotowała 19 niewymuszonych błędów. To tyle, ile czasem jej się zdarza przez cały mecz. W poniedziałkowym starciu było ich ponad 40.
Wygląda na to, że jedynym planem B Świątek na to spotkanie było ryzyko na maksa. Innych rozwiązań taktycznych u Polki nie mogliśmy uświadczyć. Czasem takie stawianie wszystkiego na jedną kartę przynosi skutek i zawodniczka odrabia straty. Jeszcze częściej kończy się to spiralą błędów, tak jak to miało miejsce w drugim secie.
Iga nie była też w stanie wymazać z głowy słabej drugiej partii. Po kilku nieudanych zagraniach w trzecim secie kompletnie się posypała, jakby nie wierzyła, że jest w stanie w tym meczu zdziałać coś więcej i odwrócić wynik. A przecież wciąż mogła to zrobić, ba wielokrotnie w karierze wychodziła już ze znacznie trudniejszych sytuacji.
Tu jednak zrezygnowała i w ostatnich gemach przeszła już trochę obok meczu. Teraz musi popracować z Darią Abramowicz, by lepiej radzić sobie właśnie w takich sytuacjach. Bo kilka podobnych spotkań zdarzyło jej się w tym sezonie. Chociażby w półfinale ulubionego Roland Garros, gdzie w trzecim secie też przegrała 0:6.
Jeden przegrany mecz, nawet w tak słabym stylu, to jednak nie żadna tragedia. Tym bardziej podczas WTA Finals, bowiem Świątek wciąż ma jeszcze szansę na końcowy triumf. Będzie musiała jednak wygrać z Amandą Anisimovą w ostatnim meczu fazy grupowej.
Zazwyczaj tenisiści mają przynajmniej tydzień na pozbieranie się mentalne po porażce, nawet tak dotkliwej. Iga będzie miała zaledwie dwa dni. Ogromną rolę będzie miała psycholog Daria Abramowicz. Stawka jest wysoka, bowiem w Rijadzie dalej wszystko jest do wygrania.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty




