Trends-UK

Rywale Legii chcą napisać historię. “Nie grają jak na obrońców tytułu przystało”

W czwartek 11 grudnia o godz. 18:45 Legia Warszawa zagra na wyjeździe z Noa Erewań w ramach 5. kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji. Dla ostatnich zdobywców Pucharu Polski to mecz o europejskie “być albo nie być”, ponieważ porażka praktycznie przekreśli szansę na awans do 1/16 finału.

Sytuacja przed spotkaniem jest o tyle ciekawa, że ewentualne zwycięstwo aktualnych mistrzów Armenii zapewni im promocję do fazy pucharowej. – To główny cel. Byłoby to historyczne osiągnięcie dla tutejszego futbolu, bo nasz klub nigdy nie grał wiosną w europejskich pucharach – mówi nam dziennikarz Rafael Chalatjan z portalu insidethegames.biz.

ZOBACZ WIDEO: Kadra, relacje z Lewandowskim i Urbanem. Jerzy Brzęczek gościem WP SportoweFakty

– Wszyscy w Armenii będą kibicować Noa w meczu z Legią. Nawet fani innych klubów trzymają za nich kciuki, bo sukces narodowy jest najważniejszy. Stąd też wyjątkowe zainteresowanie i na trybunach może pojawić się 9-10 tysięcy osób. To świetny wynik, jak na tutejsze warunki i obecne niskie temperatury powietrza – dodaje nasz rozmówca.

“Nie grają, jak na obrońców tytułu przystało”

Założone w 2017 roku Noa w poprzednim sezonie przerwało dominację innych stołecznych drużyn i po raz pierwszy w historii zdobyło mistrzostwo Armenii. Obecnie zespołowi idzie jednak znacznie gorzej, bo po 13 rozegranych meczach zajmuje dopiero 5. miejsce w tabeli Barcragujn Chumb i ma coraz mniejsze szanse na powtórkę sukcesu. – Wyglądają bardzo słabo i nie grają jak na obrońców tytułu przystało – nie kryje Chalatjan.

– Trener Sandro Perković ma do dyspozycji zdecydowanie najlepszy skład w kraju i powinien sobie radzić na dwóch frontach. Dlaczego tak nie jest? Mógłbym wymienić kilka powodów: przeciwnicy są bardziej zmotywowani, nowy szkoleniowiec jest pod presją i spotyka się z dużą krytyką z powodu mniej ofensywnego stylu, zmiana na tym stanowisku wpłynęła na drużynę. Te wszystkie problemy były widoczne w ostatnich meczach – dodaje Ormianin.

Noa nie wygrało w sześciu kolejnych meczach we wszystkich rozgrywkach, a ostatnio zaskakująco przegrało u siebie ligowe spotkanie z teoretycznie dużo słabszym BKMA Erewań (2:3). – Młody zespół rywali grał z dużym polotem, a u nich było widać mniejszą motywację przed zbliżającym się starciem w Europie. Brakowało też dyscypliny, która jest chyba największym kłopotem w tym sezonie. Po przerwie zimowej powinno być już lepiej, ale na razie mają wyraźne problemy – ocenia Chalatjan.

Rollercoaster w Europie i pomocny regulamin

Tegoroczne występy Noa w europejskich pucharach przypominają jazdę rollercoasterem. W I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów wyeliminowali Buducnost Podgorica (1:0 i 2:2), ale w kolejnej odpadli z Ferencvarosi TC (1:2 i 3:4). Następnie w III rundzie eliminacji Ligi Europy sensacyjnie dali się wyeliminować Lincoln Red Imps (1:1 i 0:0 oraz k. 5:6) i niespodziewanie w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji odprawili Olimpiję Lublana (4:1 i 3:2).

W fazie ligowej LK klub z Armenii wygląda pozytywnie. Zaczął od zaskakującego pokonania HNK Rijeka (1:0), a następnie remisował z Universitatea Craiova (1:1) i Aberdeen FC (1:1) w międzyczasie przegrywając tylko z Sigmą Ołomuniec (1:2). – Są zrównoważeni i ambitni. Charakteryzuje ich bardzo skuteczna obrona i szukają nielicznych okazji w ataku, które starają się wykorzystywać – charakteryzuje Chalatjan.

– Regulamin europejskich pucharów daje Perkoviciowi dowolność wystawienia składu, którą w Armenii ograniczają mu nieco przepisy ligi dotyczące trzech miejscowych piłkarzy w podstawowej jedenastce. To powinno pomóc, ponieważ zespół jest oparty na obcokrajowcach. Bramkarz Timothy Fayulu bardzo pomaga w Europie, na duecie pomocników Yan Eteki i Gustavo Sangare zbudowana jest gra, skrzydłowy Helder Fereira daje asysty i gole, a napastnik Nardin Mulahusejnović to tutejsza gwiazda ataku i najlepszy strzelec – wymienia dalej ormiański dziennikarz.

Obawiają się… problemów Legii

Noa i Legia znajdują się obecnie w podobnym kryzysie. Co ciekawe doskonale zdają sobie z tego sprawę miejscowi kibice. – Polska liga cieszy się sporym zainteresowaniem u nas od czasu występów Roberta Arzumanjana w Jagiellonii Białystok i Lewona Hajrapetjana w Lechii Gdańsk. Najbliższy przeciwnik to zaś zespół, za który dziś ogólnie trzyma się kciuki z uwagi na grę Wahana Biczachczjana – opowiada Chalatjan.

– Oba kluby mają problemy. Klub z Warszawy praktycznie zawsze był w czołówce polskiej ligi, ale teraz totalnie im nie idzie i wiemy, że ten mecz może być ostatnią szansę na uratowanie sezonu. Stąd zdajemy sobie sprawę z tego jak bardzo będą zmotywowani i wbrew pozorom jakim utrudnieniem może być ich sytuacja – dodaje nasz rozmówca.

Zdaniem Chalatjana trudno wskazać faworyta w meczu Legii z Noa. Nie ma jednak wątpliwości, że wszystko będzie opierać się na obronie. – Perković nie powinien zmienić założeń w stosunku do poprzednich gier w Europie. Jedyny rodzimy piłkarz w podstawowym składzie stoper Siergiej Muradjan jest ostatnio bardzo regularny i to on może odegrać kluczową rolę – podsumowuje.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button