Trends-CA

Ogromny konflikt u rywala Jagiellonii. Trwają protesty i przepychanki

fot. PSNEWZ/SIPA/PressFocus

RC Strasbourg Alsace, z którym w czwartkowy wieczór zmierzy się Jagiellonia Białystok, od lat pogrążony jest w wojnie domowej między właścicielem klubu a najbardziej zagorzałymi kibicami.

Drudzy nie trawią pierwszego od momentu przejęcia przez niego władzy, czyli od 2023 roku. Organizują marsze demonstracyjne. Wywieszają na trybunach stadionu banery, za pośrednictwem których domagają się odejścia włodarzy. Od miesięcy nie dopingowali drużyny w trakcie pierwszych kwadransów meczów, a ostatnio zamilkli na dobre.

To była ich odpowiedź na decyzję władz klubu o ograniczeniu ich swobód. Od niedawna nie mogą już przemieszczać się po stadionie w trakcie meczów, jak im się żywnie podoba. Na zajmowany przez nich sektor wróciła ochrona. Wszystkie przygotowywane przez nich banery podlegają kontroli i muszą zostać zaakceptowane przez odpowiednie służby, nim trafią na obiekt. Bilety są oznaczane imionami i nazwiskami, a ultrasi nie mają już do nich uprzywilejowanego dostępu.

* {
position: sticky;
position: -webkit-sticky;
top: 170px;
}
]]>

Co jest zarzewiem konfliktu?

Najbardziej zagorzali kibice Strasbourga nie mogą zdzierżyć tego, że ich klub stał się częścią multiklubowej siatki, wraz z Chelsea – bo właścicielem obu jest BlueCo, amerykańskie konsorcjum z Toddem Boehlym na czele. Że został przez to pozbawiony samostanowienia, niezależności. Że jest narzędziem do osiągania sukcesów przez The Blues, oddając im swoich najlepszych piłkarzy – już zapowiedziano, że przyszłego lata na Stamford Bridge przeniesie się Emanuel Emegha, kapitan i najlepszy strzelec drużyny, co wywołało kolejną falę protestów – i ogrywając młodych zawodników londyńczyków, masowo do niego wypożyczanych (Emegha będzie już 12. graczem, który zostanie przetransferowany między tymi klubami).

– Racing nie jest już niezależny – grzmią. – Racing nie ma już własnych ambicji. Racing jest obdzierany ze swojej istoty. Racing jest aktualnie niczym więcej jak aktywem finansowym w portfolio funduszu inwestycyjnego, będącego właścicielem innego klubu piłkarskiego. Ze sportowego punktu widzenia Strasbourg nie istnieje. Jesteśmy po prostu Chelsea B. Zawsze broniliśmy głęboko zakorzenionego, oddolnego futbolu, napędzanego przez pełne pasji trybuny i unikatową historię. Teraz narzuca się nam model, w którym klub jest prowadzony niczym fastfoodowa franczyza. Dobre wyniki nie mogą nas zaślepić ani wpłynąć na nasze zmagania.

Na boisku Strasbourg w istocie radzi sobie dobrze. Wrócił do europejskich pucharów po 20 latach nieobecności. Aspiruje do występów w Lidze Mistrzów. Po ośmiu kolejkach bieżącego sezonu Ligue 1 zajmuje trzecie miejsce w tabeli, do lidera tracąc tylko dwa punkty. Ostatnio zremisował z Paris Saint-Germain (3:3), i to na wyjeździe.

Ale sporego grona kibiców to nie cieszy. I nie zacznie, dopóki klubem rządzi BlueCo. Dopóty będą też trwały protesty. (MS)

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button